Stary, 505 i high performance w Gdyni

Zimno i zmiennym wiatr dały się najbardziej we znaki uczestnikom dwóch ostatnich regat w ramach Gdynia Sailing Days, a także startującym w pokazie high performance. Na żeglarzy w klasie Star czeka ponadto niezbyt miła niespodzianka na brzegu. Musieli poddać się kontroli antydopingowej. Na badania zaproszono m.in. Mateusza Kusznierewicza i Dominika Życkiego oraz wiceprezydenta Światowej Federacji Żeglarskiej, Tomasza Holca.

Drugi dzień w międzynarodowych mistrzostwach Polski w klasie Star podobnie jak inauguracyjny toczył się pod znakiem dominacji Kusznierewicza i Życkiego. Ponownie trzykrotnie mijali oni linię mety jako pierwsi. Załodze GKŻ Gdańsk i Spójni Warszawa dały się bardziej we znaki warunki atmosferyczne niż rywale.

- Dużo się dziś na wodzie działo. Wiatr był od lądu, bardzo niestabilny, zmieniał kierunek. Co chwila musieliśmy robić zwrot. To kosztowało dużo sił, kilkakrotnie mocno się skąpałem. Z uwagi na chłód i zmęczenie odczuwam ból pleców. Trzeba też oddać, że i rywale mocniej starali się nas naciskać – ocenił Dominik, który po zejściu z wody nie mógł od razu udać się na odpoczynek. Najlepsza załoga mistrzostw oraz wylosowani zawodnicy z innych załóg poddani zostali kontroli antydopingowej.

W niedzielę wznowienie wyścigi rozpoczną się o godzinie 11.00, a na 15.00 przewidziane jest zakończenie regat. W planie jest rozegranie jeszcze dwóch wyścigów. Nadal otwarta jest kwestia srebrnego i brązowego medalu. Nowymi wiceliderami zostali Arkadiusz Wierzbicki i Norbert Wilandt, którzy zaatakowali z czwartej pozycji po pierwszym dniu.

Najlepsi w międzynarodowych mistrzostwach Polski w klasie Star po sześciu wyścigach:
1. Mateusz Kusznierewicz/Dominik Życki 5 punktów
2. Arkadiusz Wierzbicki/Norbert Wilandt 13
3. Tomasz Holc/Dariusz Urbanowicz 14
4. Jacek Grabowski/Szymon Trąbała 19
5. Andriej Bereżnoj/Siergiej Masałow 19

W sobotę rozpoczęły się ostatnie, piąte regaty w ramach tegorocznych Gdynia Sailing Days. W drugiej eliminacji Pucharu Polski rywalizują żeglarze w klasie 505. Trudy rywalizacji dały się we znaki szczególnie tym słabszym. Czwartego wyścigu nie ukończyła niemal połowa uczestników, a na jednym z jachtów już w inauguracyjnym biegu doszło do złamania masztu.

- Strasznie wiało od klifu i nie wszyscy potrafili sobie z tym poradzić. Nam udało się wygrać wszystkie wyścigi. Dwa dość łatwo, ale w dwóch pozostałych było dość „ciasno” w czołówce” – mówi Jakub Pawluk, który wraz z Michałem Redmerskim wygrali klasyfikację generalną pucharowych zmagań przed rokiem.

W niedzielę przed tą klasą jeszcze trzy ostatnie wyścigi. Ceremonia zakończenia tych zmagań przewidziana jest około 16.00.

Najlepsi w Pucharze Polski w klasie 505 po czterech wyścigach:
1. Jakub Pawluk/Michał Redmerski 4 punkty
2. Przemysław Zagórski/Piotr Juckiewicz 11
3. Łukasz Paszko/Jarosław Paszko 14
4. Bartosz Makała/Łukasz Skrzycki 18
5. Konrad Plewa/Jerzy Plewa 18

Sobota w Gdynia Sailing Days wiązała się z ciekawym eksperymentem. W ramach high performance doszło do wyścigów, w których rywalizowały katamarany, skiff klasy 49-er oraz specjaliści windsurfingu. Miał być jeszcze kitesurfing, ale dla tej odmiany było za mało wiatru. W tej pionierskiej rywalizacji wygrali Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński z 49-er.

- Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy w takim pionierskim przedsięwzięciu. Były zmienne warunki, w których okazało się, że nasza łódka jest najszybsza. Zresztą tak przewidywałem już przed startem – mówił Przybytek, który przed rokiem w Gdynia Sailing Days startował w mistrzostwach Europy w 49er.

Za zwycięzcami do mety przybiły trzy katamarany prowadzone przez zawodników Navigo Sopot: Marcina Badzio, Tymoteusza Bendyka i Jacka Noetzela. Ten ostatni nie ustrzegł się nawet wywrotki. -Wystarczyła chwila nieuwagi i już byłem w wodzie. Ale cieszę się, że wygrali ze mną moi podopieczni. Mam nadzieje, że tak będzie teraz częściej. W tym wyścigu trudniejsze od żeglowania było… bieganie – podkreślał Jacek.

Wyścig rozpoczynał się bowiem z plaży, a po osiągnięciu mety żeglarze musieli jeszcze przebiec kilkadziesiąt metrów po piasku, aby osiągnąć scenę, gdzie czekały puchary i prowadzący konferansjerkę trener reprezentacji Polski windsurfingu, Paweł Kowalski i jego podopieczny Maksymilian Wójcik.

Najlepszy deskarz w wyścigu był piąty. Piotr Myszka pokonał Przemysława Miarczyńskiego i z tego powodu nie krył satysfakcji. -Gdyby był mocniejszy wiatr, to mógłby mierzyć się z Łukaszem i Pawłem. A w tych warunkach wystarczyło, że rozpostarli oni swoją 60-metrową płachtę żagla i odjechali wszystkim. Jednak mam tę frajdę, że byłem najlepszy z deskarzy – mówił aktualny mistrz świata w olimpijskiej klasie RS:X.

Co prawda nie dopisała pogoda i publiczności było mniej niż gdyby świeciło słońce, ale wszyscy chętni mieli możliwość wziąć udział w grach i zabawach, pobrać lekcję windsurfingu od Myszki i Miarczyńskiego, czy wygrać rejs motorówką. – To przedsięwzięcie należy uznać za udane. Myślę, że w kolejnych edycjach Gdynia Sailing Days będzie kontynuowane i wzbogacane o nowe elementy – ocenił Tomasz Chamera, dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*